Błędowa Tyczyńska Gospodarstwo

Już na początku XVI wieku, wieś była nieźle zagospodarowana. Miała dwór z 11 łanami, drewnianą  karczmę z browarem zwaną Skalenicą, leśniczówkę, funkcjonowały młyny, kuźnie i stolarnie. Prężnie działali również rzemieślnicy, szewcy i krawcy.  We wsi było kilka warsztatów stolarskich, w których wykonywano podstawowe meble domowe, takie jak: łóżka, kanapy, stoły i wszelkie potrzebne narzędzia rolnicze. Stolarze robili wozy, cebry, beczki, a i trumny jak trzeba było też zrobili. Ze wspomnień mieszkańców padają nazwiska szewców takie jak Kmiotek, Szymon Kusz. Kołodzieje czy Kłósek. W czasach okupacji w domach garbowano skóry. Krawcy poza szyciem zajmowali się tzw. niciowaniem, czyli pruciem i przeszywaniem zniszczonych ubrań na druga stronę, mniej zniszczoną. Szyto odzież najczęściej z lnu, który każdy rolnik siał w polu. Warsztat tkacki, w całości wykonany
z drewna, miał w swoim domu Władysław Bajda (ojciec Agnieszki Żurek). Pan Władysław zajmował się tkaniem, dostarczano mu przędzę, a odbierano gotowy materiał, który należało jeszcze wybielić. Rozwijano płótno na trawie w słoneczny dzień i polewano wodą. We wsi były również kuźnie,
w których kowalami byli Panowie: Józef Rzym i Józef Woźniak. Wykonywali oni narzędzia rolnicze
i podkuwali konie. Podczas wojny, na dużą skalę, eksploatowano kamień ze złóż błędowskich na drogi.

Jak w każdej miejscowości w naszym terenie przeważały chałupy dymne, bez komina tzw. kurne chaty. Wiek XX przyniósł zmiany, nowe domy budowano już z kominami. Budynki miały konstrukcję zrębową (wieńcową) i z reguły czterospadowe dachy na krokwiach. Budowano przede wszystkim z drewna dostępnego miejscowo tj. jodły i sosny, w wyjątkowych sytuacjach z modrzewia, który był najdroższym i trudniej dostępnym budulcem. Drewno pozyskiwano z niewielkich własnych lasów prywatnych tzw. „chłopskich”, bądź było nabywane u dużych właścicieli ziemskich. Zabudowa gospodarcza była różna, w zależności od zamożności właścicieli. U najzamożniejszych
i średniozamożnych gospodarzy przeważała zabudowa wielobudynkowa składająca się z domu, stajni, stodoły, murowanej w skarpie piwnicy. Niejednokrotnie tę zabudowę uzupełniały inne obiekty „wozówki” (budowle na sprzęt rolniczy), brogi itp. Niektóre najokazalsze domy miały tzw. „galerie”. Duża część mniej zamożnych gospodarzy posiadała zagrody dwubudynkowe złożone z chałupy mieszkalnej wraz ze stajnią oraz oddzielnej stodoły. Najbiedniejsze chałupy składały się z sieni i izby, gdzie w porze zimowej trzymano krowy. Natomiast w bogatszych domach stajnia znajdowała się za sienią. Zabudowania kryte były żytnią słomą (poszycie płaskie lub schodkowe).

Warto jednak wspomnieć, że przed I wojną światową wybudowano we wsi Błędowa Tyczyńska pierwszą chatę z kominem. Była to chata dość majętnego włościanina – Czarnota, który sprawował w tym czasie  funkcje wójta. Jego dom stał w miejscu, gdzie dzisiaj stoi kościół. W tym czasie też we wsi był tylko jeden człowiek – Marcin Puterla, który umiał czytać i pisać (umiał bo uczył się przy żydowskiej rodzinie, a jego matka pochodziła z rodziny książęcej z Włoch, która to przeniosła się do Mołdawii).  W roku 1860 przyjechali do Błędowej Tyczyńskiej i pracowali we dworze. Później Marcin Puterla ożenił się, a właściciel dworu wybudował mu dom. Można powiedzieć, że była to „pierwsza szkoła” bo tam bezpłatnie uczył pisania i czytania. Niestety dom Pana Marcina Puterli spalił się.

Przed II wojną światową we wsi i w okolicach było bardzo duże przeludnienie i brak możliwości pracy. Częstym zjawiskiem, podyktowane biedą i głodem, było oddawanie całkiem jeszcze małych dzieci na tzw. służbę do bogatszych gospodarzy. Dzieci pracowały za skromne jedzenie i liche odzienie. Po wojnie wieś zaczęła się zmieniać. Pomimo dorywczych prac lub znalezienia miejsca zatrudnienia gdzieś w zakładzie, np.  „na sezon”, to mieszkańcy zajmowali się głównie rolnictwem. Prawie w każdym domu uprawiano konopie i len. Z nasion wytłaczano olej, a łodygi moczono
w przydomowych stawach i potokach. Potem suszono i międlono. Włókna konopi i lnu w okresie zimowym przędło się przy pomocy kołowrotka bądź wrzeciona. W wielu domach hodowano owce
i króliki tzw. angory – a wełnę, gęsi i kaczki a pierze. Rolnicy uprawiali żyto, pszenicę, owies, ziemniaki, buraki pastewne i cukrowe- na melasę oraz jęczmień, grykę i proso na kaszę. Gospodarstwa były
w dużym stopniu samowystarczalne, ich produkcja była mała, ale wielobranżowa. Hodowano bydło, konie, trzodę chlewną i drób. Również uprawiano szeroką gamę roślin (różne rodzaje zbóż, ziemniaki, rzepak, buraki, kukurydza, itp.), przy każdym z gospodarstw znajdował się niewielki sad. Dawny gospodarz z rodziną musiał posiąść wiele praktycznych umiejętności poczynając od budowy domostw, poprzez wykonywanie niezbędnych sprzętów i narzędzi rolniczych, mebli, na przędzeniu
i szyciu kończąc. Z czasem szczególnie w rzemiośle następowała częściowa specjalizacja, poszczególni mieszkańcy skupiali się na danej branży.

Nie wiele osób już pamięta, że na błędowskich górkach stało wiele drewnianych wiatraków, które mieliły zboże, a mniejsze ilości zboże mielono na domowych żarnach. W okresie okupacji Niemcy zakazali posiadania żaren, unieruchomiono też wiatraki. Chodziło o mielenie zboża
w młynach i dawanie „okupantom odsypu”. Chleb był pieczony w każdym domu. Powstały zespoły wypału cegły, powoli zaczęto stawiać domy murowane.

Panowie: Cyrul, Pieńczak Walenty i Puterla byli prekursorami ogrodnictwa. Zaczęto sadzić kapustę, pomidory. Po wojnie, zwłaszcza w latach 60-tych, dzięki firmie Alima, na szeroką skalę, rozwinięta została uprawa ogórków, fasoli czy owoców maliny, porzeczki i agrestu. 

W stosunku do powierzchni miejscowości wieś była słabo zaludniona, gospodarstwa były bardzo małe, ich powierzchnia z reguły wahała się w przedziale miedzy 1 a 5 ha. Żyzność gleb była
i jest słaba, warunki do uprawy trudne, duża cześć pól to działki o dużym nachyleniu.

Obecnie wiele z tych dawniej uprawianych pól jest zalesiona lub zamieszkała. Rolnictwo stopniowo przestało być podstawowym sposobem utrzymania rodziny.

Fotografie związane z zagrodami gospodarskimi, czy też z pracami polowymi rzadko się spotyka, dlatego są szczególnie wartościowe. Dokumentują pracę na roli całych rodzin, dokumentują piękno wsi oraz szacunek do pracy na roli. Można na nich zobaczyć stopniowe zmiany zachodzące
w technice rolniczej. Jest to malowniczy świat zatrzymany w kadrze, a który to już świat nie istnieje.